W poszukiwaniu tematu kolejnego tekstu zapytałem znajomą o inspirację. Zapytała mnie, czy jacyś obcokrajowcy zrobili coś znacznego dla Krakowa. I było to olśnienie. Jeśli kiedykolwiek Kraków jawił się jako miasto wyłącznie polskie czy zbudowane jedynie polskimi rękami, to czas najwyższy wyprostować tę kwestię.
Dokładna data powstania miasta nie jest znana. Nawet nie wiadomo gdzie dokładnie powstał Kraków. Bez wątpienia zanim wszedł w skład monarchii Piastów należał do państwa czeskiego i to właśnie nasi południowi sąsiedzi pierwsi odcisnęli na nim swoje piętno. A pozostałością tego czasu, do dzisiaj funkcjonującą, jest wezwanie katedry – śś. Stanisława i Wacława. Św. Wacław jest patronem państwa czeskiego. Skoro jesteśmy na Wawelu, przejdźmy na dziedziniec zamku królewskiego. Zamek w znacznej większości wzniesiony rękami włoskich architektów – Francesco Fiorentino, Bartolomeo Berecciego czy Giovanniego Cini. Dziełem tego drugiego jest także kaplica śś. Zygmunta i Barbary w katedrze. Schodząc ze wzgórza mijamy pomnik naczelnika insurekcji rodem z Litwy – Tadeusza Kościuszki. Zaczął w Krakowie powstanie, po swojej śmierci został pod katedrą pochowany, zaś wkrótce później do Krakowa zaczęły napływać rzesze Polaków chcących zobaczyć miejsca z nim związane i oddać hołd przy jego grobie.
Wielcy zza granicy – artyści, i nie tylko, niezwykle dla Krakowa zasłużeni
Celowo nie wspominam o dokonaniach naszych władców czy prezydentów autonomicznego Krakowa, z których zasadnicza większość nie pochodziła z Polski. Za długo by wymieniać. Idąc ulicą Grodzką w stronę rynku miniemy kościół śś. Piotra i Pawła. Wzniesiony został w dużej mierze dzięki Szwajcarowi, Giovanniemu Trevano (oprócz tego m. in. wzniósł mur okalający katedrę, konfesję św. Stanisława w katedrze, kościół św. Marcina, przebudował zamek królewski w Łobzowie). Przy Grodzkiej swój warsztat miał inny wielki rzeźbiarz – Wit Stwosz, twórca arcydzieła snycerki późnego gotyku, czyli ołtarza głównego w bazylice Mariackiej. Centralną budowlą rynku są Sukiennice, które powstały w XIII wieku, jednak ulegały kilku przebudowom. Zasadniczy ich kształt został im nadany w drugiej połowie XVI stulecia przez Giovanniego Padovano i Santi Gucciego. A skoro jesteśmy na rynku należy oddać sprawiedliwość jednej grupie obcokrajowców, która, w tym przypadku, chyba zrobiła najwięcej. W XIII wieku południową Polskę trzykrotnie najechali i zniszczyli Mongołowie. Ich najazdy niemal do gruntu spaliły zabudowania pierwotnego Krakowa. Dzięki temu możliwe stało się późniejsze wytyczenie rynku i zabudowy w jego okolicy, czyli tego, co dzisiaj nazywa się Starym Miastem. Zamykając pierwszą część tego spaceru wspomnę jeszcze dwa nazwiska. Pierwszym jest niderlandzki architekt Tylman z Gameren, który dał nam dzisiejszy kościół św. Anny. Drugim półkrwi Czech, jeden z najważniejszych malarzy w krakowskiej i polskiej historii, czyli Jan Matejko.
Sugerowana Trasa
Katedra i zamek na Wawelu, kościół św. Marcina i kościół śś. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej, kościół św. Anny przy ul. Św. Anny, kościół Mariacki, Sukiennice, dom Jana Matejki przy ul. Floriańskiej
Kontynuując spacer śladami obcokrajowców opuścimy stare miasto. Na Kazimierzu zamknięte między dzisiejszymi ulicami Dajwór, Wawrzyńca, Bożego Ciała i Miodowej znajduje się dawne miasto żydowskie. Żydów na Kazimierz przeniósł w końcu XV wieku król Jan Olbracht. Żydzi zmuszeni byli tam się osiedlić i przez stulecia to oni kreowali wygląd tego fragmentu miasta. Pozostały po nich synagogi, stara mykwa, cmentarze. A skoro już jesteśmy na Kazimierzu nie wolno zapomnieć o jednej rzeczy, to właśnie dawne Oppidum Judaeorum stało się gettem krakowskim na potrzeby filmu Lista Schindlera reżyserowanego przez Stevena Spielberga. Niektóre sceny kręcone były w lokalizacjach, które do dzisiaj bez trudu można odnaleźć. Jednym z nich jest podwórko przy ul. Meiselsa i Józefa. Rozpoznawane przez ludzi z całego świata. A skoro o nim mowa, to właśnie w Krakowie swoją fabrykę miał Oskar Schindler i to za jego sprawą ocalało od zagłady przeszło 1100 Żydów. Dziś w dawnym gmachu fabrycznym są muzea, kawiarnia i winiarnia. Fabrykę zbudowali Żydzi przed wojną, w czasie okupacji przejął ją morawski Niemiec, po wojnie przeszła na własność państwa. Historia Schindlera znana jest dzięki filmowi na całym świecie, a dzięki temu Kraków. Dla miasta, ale i dla kraju, w XVI wieku ogromne zasługi położyli Bonerowie będąc zarządcami finansów królewskich. Jakub Boner zorganizował Żupy Krakowskie, które stanowiły znaczną część budżetu państwa. Jednym z jego współpracowników był Just Decjusz, po którym została piękna willa w parku jego imienia oraz nazwa dzielnicy – Wola Justowska. Niedaleko skrzyżowania Alei Słowackiego oraz ul. Długiej stoi dom pomocy fundacji Anny i Zygmunta Helclów. Helclowie pochodzili z Niemiec, zaś rodzina Anny wywodziła się
z Moraw. Dom pomocy jest działającym do dzisiaj miejscem, gdzie potrzebujący otrzymają pomoc.
A sam budynek wpisał się w panoramę miasta. Przykładów pozytywnego wpływu na Kraków nie brakuje i można je wymieniać jeszcze długo. Natomiast należy oddać sprawiedliwość historyczną
i przyjrzeć się temu, co obcokrajowcy zniszczyli.
Wspomniałem w poprzedniej części o najazdach tatarskich, które zniszczyły miasto. Dały tym samym pole pod budowę nowego ośrodka, jednak te stare zostały bezpowrotnie zniszczone. W trakcie XVII wiecznych wojen ze Szwedami podwawelski gród był kilkukrotnie zdobywany, łupiony i niszczony. Wiele z zabytków sztuki do dzisiaj znajduje się w szwedzkich muzeach i galeriach. W czasie II wojny światowej Kraków stał się stolicą Generalnego Gubernatorstwa, na jego czele stał rezydujący na Wawelu Niemiec Hans Frank. On, jak i inni naziści, doprowadzili do wymordowania niemal wszystkich Żydów krakowskich i odpowiedzialni są za śmierć i cierpienie tysięcy Polaków. Kraków „wyzwoliła” Armia Czerwona dowodzona przez Iwana Koniewa. Miasto miało być zdobyte tak, jak każde inne. Tylko brak oporu ze strony Niemiec i ich szybka ucieczka pozwoliły sowietom szybko zająć podwawelski gród unikając walk oraz większych zniszczeń.
Jak zatem widać obcokrajowcy mieli niebagatelny wpływ na miasto, jego dzieje i wygląd. Nie zawsze były to dobre rzeczy.
Proponowana trasa:
Willa Decjusza, dom pomocy im. Anny i Ludwika Helclów, dawny kwartał żydowski, fabryka Schindlera